[#wpiaugdumnyzabsolwentow] Michał Gabriel-Węglowski (absolwent 1999) – prokurator Archiwum X, kajakarz, fotograf, bloger

Michał Gabriel-Węglowski Pan dr Michał GABRIEL – WĘGLOWSKI urodził się w 1975 r. w Poznaniu, a wychowywał w Wejherowie i następnie w Gdyni. Jest absolwentem naszego Wydziału Prawa z 1999 r., broniąc wówczas pod opieką prof. Janiny Ciechanowicz – McLean pracę magisterską o przestępstwach przeciwko środowisku naturalnemu. W 2007 r. w trybie eksternistycznym obronił pod kierunkiem prof. Mariana Filara na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika doktorat „Przestępstwa przeciwko humanitarnej ochronie zwierząt”. Jeszcze podczas studiów, w 1997 r. rozpoczął pracę prawnika w trójmiejskich podmiotach gospodarczych (leasing, budownictwo, autoryzowany dealer samochodowy). Równolegle w latach 1999 – 2002 odbył aplikację prokuratorską w Prokuraturze Rejonowej w Gdyni. Od 2003 r. jest prokuratorem, najpierw w Prokuraturze Rejonowej w Wejherowie oraz w Wydziale Śledczym Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, a następnie od 2007 r. przez prawie 12 lat pracował w gdańskim pionie zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji. Kolejne 5 lat spędził w Dziale do Spraw Błędów Medycznych Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, prowadząc także sprawy kryminalne, a obecnie pracuje w Wydziale Przestępczości Finansowo – Skarbowej tej Prokuratury. Zajmuje się także sprawami zabójstw z tzw. Archiwum X. Od 2015 r. jest prokuratorem Prokuratury Apelacyjnej i następnie Regionalnej w Gdańsku.

Całą swoją karierę prokuratorską pracuje na tzw. „pierwszej linii”, prowadząc i nadzorując śledztwa oraz oskarżając przed sądami. Był współinicjatorem i współtwórcą wprowadzonej w Policji i Prokuraturze metodyki zwalczania uprowadzeń dla okupu (2011-2012), za co został uhonorowany srebrnym medalem „Za zasługi dla Policji”. Wielokrotnie był prelegentem i panelistą na różnego typu konferencjach i seminariach naukowych oraz szkoleniowych.

 

Od 2016 r. jest także prokuratorskim sędzią dyscyplinarnym, początkowo w Odwoławczym Sądzie Dyscyplinarnym przy Prokuratorze Generalnym, a po jego likwidacji w sądzie I instancji.

W kwietniu 2024 r. został powołany przez Ministra Sprawiedliwości w skład Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, gdzie pracuje przede wszystkim nad projektem nowej ustawy dla Prokuratury.  

Dr Michał Gabriel – Węglowski jest także twórcą około 170 opracowań prawniczych, w tym około 30 artykułów naukowych, a przede wszystkim autorem siedmiu i współautorem trzech książek, w tym m.in.  projektu kompleksowej reformy Prokuratury “Na straży prawa. Nowy model Prokuratury” (2023), komentarzy do ustawy o działaniach antyterrorystycznych (2018) oraz o do ustawy świadku koronnym z szerokim omówieniem kształtów tej instytucji także poza Polską (2011), dwóch komentarzy do obszernej części Regulaminu Prokuratury (2009, 2013), a także wspomnianej, pierwszej w historii polskiej doktryny prawa karnego monografii dotyczącej ochrony zwierząt (2008). Pracuje nad kolejnymi książkami.

Wraz z prok. dr. Piotrem Turkiem z Krakowa w 2024 r. stworzył otwarte dla wszystkich – również studentów - forum dla publikacji artykułów i innych opracowań Czarne & Czerwone (https://czarneczerwone.pl/).

 

Michał Gabriel-Węglowski [WPIA UG]: Proszę podzielić się z nami jakimś wspomnieniem z czasów Pana studiów na naszym Wydziale

Choć nigdy nie pociągała mnie kariera akademicka, to mam spory sentyment do naszej zacnej Alma Mater. Z całego okresu edukacji rozciągającej się od przedszkola do studiów (a u wielu prawników jeszcze dalej, bo i na aplikację), to czas uniwersytecki wspominam najmilej. Im więcej się zastanawiam nad tym pytaniem, tym więcej szufladek otwiera się w głowie. Na pewno wspaniałą historią była działalność w półformalnym Gdańskim Stowarzyszeniu Akademickim (GSA), grupującym studentów ze wszystkich wydziałów i kierunków, w którym prowadziliśmy obozy „adaptacyjne” dla studenckich nowicjuszy. Tyle przyjaźni, śmiechu, śpiewów, wygłupów… Miałem też świetną grupę w ramach samych studiów prawniczych. Z niektórymi osobami wciąż mam kontakt. Choćby z Mirosławem Dybowskim, moim najbliższym przyjacielem, który od lat pracuje w Komisji Europejskiej w Brukseli, z Andrzejem Filem, wieloletnim sekretarzem gminy Węgorzewo, z prodziekanem Wydziału Prawa, prof. Marcinem Michałem Wiszowatym, czy z sędzią Sądu Apelacyjnego w Gdańsku i szefem Katedry Prawa Karnego Procesowego, prof. Sławomirem Steinbornem. Oczywiście, do dziś mam też koleżanki i kolegów z niższych i wyższych roczników studiów.

Michał Gabriel-Węglowski Reminiscencji jest wiele dobrych i niewiele złych. Niezwykle ciepło wspominam moją promotor magisterki prof. Janinę Ciechanowicz – McLean, która wspierała mnie też w pierwszej fazie tworzenia doktoratu. Pamiętam, jak na pierwszych ćwiczeniach z historii państwa i prawa polskiego w pierwszym semestrze studiów, wówczas asystent w Katedrze, później poseł, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Minister Sprawiedliwości Marek Biernacki, niezwykle sympatyczny i przychylny studentom, dał nam radę, abyśmy się tak bardzo tymi studiami nie stresowali i nie przejmowali. Wziąłem to sobie do serca i zdecydowanie ułatwiło to przejście przez te pięć lat. Podobnie miło zapamiętałem świętej pamięci prezydenta Gdańska, dr. Pawła Adamowicza, który z wyrozumiałością ćwiczył nas z doktryn politycznych i prawnych. Wspomnę dr. Wiesława Kraluka od prawa konstytucyjnego, człowieka nadzwyczajnej kultury osobistej, który studentom na korytarzy często pierwszy mówił „dzień dobry”. Pamiętam znakomite, wartkie i konkretne wykłady prof. Jana Grajewskiego z procedury karnej. Za to nigdy nie trafiłem na zajęcia z prawa pracy do prof. Lecha Kaczyńskiego, choć miał je na naszym roku. Jednakże nie z powodu jakiejś niechęci do wykładowcy, lecz już wtedy łączyłem pracę ze studiami dziennymi, a samo prawo pracy to nie była moja pasja, łagodnie mówiąc…Gorzej pomnę – choć na swój sposób jest to anegdota – 11 godzin oczekiwania na wejście na jeden z egzaminów zerowych,  czy monotonnie czytane z kartki wykłady jednego z profesorów. Prawdziwym zaś koszmarem i nieporozumieniem był pisemny egzamin z prawa rzymskiego w drugim semestrze, który wymagał od studentów w praktyce wykucia na pamięć 200-stronicowego podręcznika. Zresztą, na marginesie, uważam, że umieszczanie wykładu prawa rzymskiego na pierwszym roku jest złym rozwiązaniem. To powinien być przedmiot na koniec edukacji, gdy student potrafi już łączyć trochę kropek i w miarę rozumieć co z czego się bierze. Zupełnie inaczej wówczas odbierałoby się „Rzym”. Na koniec dodam jeszcze, że na studiach zawsze zależało mi na zdaniu egzaminów w normalnej sesji lub w zerówce, żeby w wakacje mieć święty spokój i żyć pełnią życia, nie zaś kuć do poprawek. Udało mi się to, ale ze wszystkich bodaj około trzydziestu egzaminów najbliżej „polania” byłem… z prawa karnego materialnego u dr. K. Janczukowicza. Cudem się jakoś wykaraskałem 😊

[WPIA UG]: Podejrzewamy, że prawo to Pana największa pasja, ale czy ma Pan również jakieś inne pasje i zainteresowania ?

Lubię być prawnikiem i potrafię to robić na dobrym poziomie, tym zajmuję się przede wszystkim, ale życie przecież ma tyle ciekawych obszarów wartych poświęcenia im uwagi. Zresztą, ostatnia dekada w naszym kraju, pokazuje, że wyjątkowo trudno być tu jurystą, zwłaszcza zajmującym się prawem karnym, czy prawem konstytucyjnym…Poza tym całe dzieciństwo chciałem być marynarzem, potem myślałem o Policji, byłem bardzo blisko zostanie oficerem Urzędu Ochrony Państwa, a ostatecznie, kompletnym przypadkiem zostałem prokuratorem. Jeszcze w połowie piątego roku studiów przez myśl mi nie przeszło, że będę pracował w tym ostatnim fachu.

Michał Gabriel-Węglowski Staram się więc w życiu z różnym natężeniem w czasie i przestrzeni zajmować innymi rzeczami. Zawsze uprawiałem dużo sportu: siłownia, piłka nożna, koszykówka, judo. To ostatnie rozpocząłem jeszcze w liceum i potem trenowałem przez całe studia w klubie uniwersyteckim między innymi pod okiem słynnego Czesława „Kuby” Jakubczyka, sportowca, podróżnika, alpinisty, nieprzeciętnej osoby z naszego gdańskiego środowiska. Moją pasją jest kajakarstwo turystyczne, zwłaszcza od kilku lat morskie. Podczas ponad stu wypraw, które już przekroczyły łącznie 300 dni, przez blisko 32 lata przepłynąłem do tej pory prawie 5 tys. kilometrów, w tym ponad 1300 km wzdłuż brzegów Bałtyku oraz norweskich wód Północnego Atlantyku i Oceanu Arktycznego. W latach 2017-2024 chyba jako pierwszy (ewentualnie drugi po Aleksandrze Dobie, ta kwestia jest niejasna) pokonałem, w części wspólnie z moim przyjacielem Piotrem Kozłowskim, kajakiem ponad 800 km wzdłuż całego polskiego brzegu morskiego. Opisy i zdjęcia moich różnorakich eskapad są dostępne na stronie https://polskibrzeg.pl/. Sporo też fotografuję, trochę żegluję, bardzo dużo czytam, staram się trochę pisać nie prawniczo. Pracuję też od kilku lat na książką z pogranicza prawa i historii – ta druga też mnie pasjonuje – ale z uwagi na brak czasu pewnie potrwa to jeszcze długo. 

[WPIA UG]: Pana kariera zawodowa robi wrażenie - pełna sukcesów kariera prokuratorska, działalność naukowa i publikacyjna, autorstwo projektu reformy prokuratury, zaproszenie do Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, autorstwo metodyki zwalczania uprowadzeń dla okupu nagrodzone przez Policję. Czy studia prawnicze na naszym Wydziale przydały się, były pomocne w Pana karierze ?

Oczywiście. W moim odczuciu, główną rolą studiów prawniczych nie jest nauczenie poszczególnych gałęzi prawa, one są zbyt rozległe, zbyt złożone. Na studiach dostajemy tylko „zajawkę” procesu karnego, prawa administracyjnego, cywilnego etc. Tym bardziej nie sposób nauczyć się konkretnego zawodu prawniczego – od tego są aplikacje i przede wszystkim praktyka, której warto próbować już na studiach. Przynajmniej tak było w latach 90. Natomiast dobre studia prawnicze uczą rozumowania prawniczego, umiejętności wykładni i interpretacji prawa, uczą patrzeć na prawo, różne jego gałęzie i na otoczenie prawa jako na system, albo przynajmniej na powiązane z sobą sfery. Mam poczucie, że te narzędzia Uniwersytet Gdański i jego wykładowcy mi dali, jestem im za to wdzięczny. Patrząc z perspektywy czasowej, moim zdaniem, nie ma czegoś takiego jak dobre i złe uniwersytety, czy szkoły. Są tylko dobrzy i źli nauczyciele, wykładowcy. A najważniejsza jest i tak własna praca, wysiłek, samodyscyplina, konsekwencja. No i odrobina szczęścia, która zawsze i wszędzie się przydaje.

[WPIA UG]: Czy zdradzi nam Pan swoje zawodowe plany ?

Michał Gabriel-Węglowski Jak mówi bardzo życiowe przysłowie, opowiedz Panu Bogu o swoich planach, jeżeli chcesz go rozśmieszyć…W moim fachu tym bardziej trudno je mieć. Zbyt wiele zależy od polityki, od dalszych losów Prokuratury jako instytucji, od mądrych lub głupich przełożonych, od innych czynników i zmiennych. Nie mam więc żadnych planów, bo nie ma sensu się ich możliwym fiaskiem rozczarowywać. Myślę o dwóch opcjach mojej ścieżki zawodowej, ale nie traktuję tego jako planu, lecz jako możliwości, które może ewentualnie się ziszczą. Chciałby powrócić do pionu zwalczania przestępczości zorganizowanej, tudzież tworzyć prokuratorską strukturę zajmującą się bezpieczeństwem Państwa, nad czym toczymy prace w Komisji Kodyfikacyjnej. To ostatnie jest związane z pojęciem tzw. przestępczości krytycznej, które w ostatnim czasie udało mi się chyba wprowadzić do dyskursu prawniczego i nie tylko. Natomiast drugą opcję zostawiam w dyskrecji, tylko dla siebie. Mama Forresta Gumpa mówiła, że życie jest jak pudełko czekoladek i nigdy nie wiesz, co wyciągniesz. W 1999 r., kończąc studia, ciągnąłem za pudełko z napisem służby specjalne, a wylosowałem czekoladkę z Prokuraturą. Wtedy zawalił mi się świat, ale dziś nie żałuję, choć to pod niektórymi względami ciężki kawałek chleba. Trzeba brać, co życie przynosi i walczyć. Ważne, aby mieć mocne odskocznie, owe pasje  i aby zdrowie dawało radę. Zobaczymy, co przyniesie los, co nie zwalnia mnie z próby jego kucia. Ale z wiekiem niewątpliwie co raz bardziej cenię filozofię stoików.

Michał Gabriel-Węglowski [WPIA UG]: Jako absolwent naszego Wydziału, patrząc z perspektywy swojego doświadczenia życiowego i zawodowego, jakiej rady udzieliłby Pan Studentkom i Studentom swojego macierzystego wydziału – związanej z czasem studiów, jak również późniejszej kariery zawodowej ?

Nie chcę tu za bardzo występować w roli Mistrza Yody. Nie ten wiek, nie ta mądrość, choć próbuję być po Jasnej Stronie Mocy… (śmiech). Powiem krótko. Co do studiów – nie zawalając nauki, cieszcie się życiem i młodością, podróżujcie, nawiązujcie przyjaźnie, zakochujcie się, bawcie. To chyba najfajniejszy czas w życiu. Co do przyszłej pracy – jakikolwiek zawód wybierzecie, liczy się rzetelność, odpowiedzialność, profesjonalizm. Na szacunek, uznanie, zawodowe i etyczne trzeba pracować długo i codziennie. A przyjdą momenty trudne pod różnymi względami. Warto pamiętać, podejmując decyzje, mówiąc, pisząc i podpisując, że wizerunek i nazwisko ma się tylko jedne.


 

Fotografie M. Gabriel -Węglowski

Pokaż rejestr zmian

Data publikacji: czwartek, 27. luty 2025 - 14:53; osoba wprowadzająca: Sławomir Dajkowski Ostatnia zmiana: czwartek, 27. luty 2025 - 15:34; osoba wprowadzająca: Sławomir Dajkowski